0
sendmeasmile 24 sierpnia 2020 22:13
WItam,

Do Kenii wybraliśmy się przypadkiem... ok, ja zaplanowałem, ale domownicy nie wiedzieli nic aż do chwili check-in. Takie buty! No ale do rzeczy.

Lot dreamlinerem przebiegł jak powinien, bez większych czułości - niestety z a350 w mojej ocenie przegrywa. No ale jestem subiektywny :-)

Mombasa przywitała nas 35stopniowym upałem w lutym, piękną pogodą i pysznym jedzeniem. Wielkie pająki też tam były, no ale trudno - do przyzwyczajenia się po paru dniach. Zresztą nic one tam nie robią takiego, tylko wiszą pomiędzy palmami na oooogromniastych przędzach delikatnie kołysząc się na wietrze. Wyobraźnia działa jednak więc przyglądałem im się bacznie..

Diani beach to przedmieścia Mombasy, jej południowa część. Długie białe plaże, kurorty itd. Ale można też zaszyć się wśród lokalsów, mieszkać z nimi lub tuż obok nich. Mili ludzie, pomocni, uśmiechnięci - miła odmiana..





Po kilku dniach tam nadszedł ulewny deszcz, który pokrzyżował nam plany safari w pobliskich stronach Tsavo. Zalane, nieprzejezdne, jeepy grzęzną w błocie po szyję.

Decyzja - lecimy do Nairobi i stamtąd mkniemy do innego miejsca na safari - do Masai Mara - z przypadku trafiliśmy na najlepsze safari w Afryce!!! 3 dni totalnego odlotu!!!










Co tu dużo pisać - wszystko w 4.5 minutowym ujęciu poniżej. Starałem się...doceńcie ;p




Dodaj Komentarz