+4
Szczęśliwy Człowiek 22 czerwca 2017 00:25
cześć,
dwa tygodnie temu wrzuciłem z wyprawy życia. Miałem okazję być w Himalajach a dokładnie zrobiłem Annapurna Circut. W Himalajach spędziłem 3,5 tygodnia co pozwoliło mi zrobić mega zdjęcia oraz opisać w dzienniku każdy dzień mojej wyprawy. Wszystko to znajdziecie na moim blogu: http://jamesblanthoffmann.wixsite.com/jamesblant/blog/date/2017-06/page/2
Znajdziecie tam 25 części mojego pamiętnika wraz ze zdjęciami. W największym skrócie poniżej znajdzicie klka tematów, których rozwinięcie znajdziecie na mojej stronie www.blogszczesliwegoczlowieka.pl

- 23 dni spędziłem w górach, w Himalajach (Annapurna Circuit)
- przez cały ten czas nie miałem zasięgu sieci komórkowej a średnio raz na 5 dni odpalałem Skype, aby porozmawiać z synkiem
- przeszedłem ok. 200km po górach dźwigając 15 kg plecak. Plecak określiłem go jako moją karmę;) Startowałem z Besisahar a skończyłem swój trekking w Tatopani
- dziennie szedłem ok. 5h. Często zatrzymywałem się w małych wioskach gdzie spędzałem 2 noce, eksplorując te tereny pod kątem poznawania ludzi, ich zwyczajów czy robienia zdjęć
- zrobiłem ok. 6 tyś. zdjęć głównie krajobrazów i ludzi
- wszedłem na najwyżej położoną przełęcz na świecie - Thorung La Pass (5416 m n.p.m.)
- najwyższą różnicę wysokości jaką pokonałem wynosiła ok. 2 tysiące metrów z Thorung La Base Camp (ok. 4900m) przez Przełęcz Thorung La (5416m) do Muktinath (3710m). Tego dnia szedłem ok. 8h i był to najdłuższy etap z całej wyprawy
- przeżyłem najbardziej przerażającą jazdę autobusem w całym moim życiu. Nie dość, że obok wielu przepaści to jeszcze po takich dziurach, że siniaki na ciele i guzy na głowie mam do dziś
- przeżyłem największe wiatry i burze piaskowe jakie w życiu widziałem
- jechałem autobusem 300km przez 15h (Tatopani do Katmadu)
- spełniłem swoje marzenie o rozmowie z Lamą. Miałem kilka razy taką możliwość
- spełniłem swoje marzenie o tym, aby zobaczyć sadhu (święci wojownicy hindu) oraz to jak palą oni święte dla nich zioło. Temu tematowi poświęcę osobny wpis bo ten temat jest mega mocny
- brałem udział w polowaniu na miód dzikich pszczół. Było to jedno z moich marzeń i udało mi się je zrealizować. Choć nie planowałem to trafiłem just in time do miejsca gdzie odbywało się takie wydarzenie. Byłem tam jedynym turystą a oprócz mnie była tam ekipa tajlandzkiej telewizji przygotowująca o tym materiał. Oni szykowali się do tego rok. Jak to określił manager programu jestem lucky man, że udało mi się trafić tutaj dokładnie w tym dniu:)
Jak się okazało, miód ten jest traktowany przez miejscowych jako lekarstwo i jest on podawany nawet dzieciom.
- trzymałem w ręku, ba powiem więcej, stałem się właścicielem nepalskiego złota, czyli yarsagumba. Ten temat jest tak niesamowity, że poświęcę na niego cały post w przyszłości. Mega czad, kocham takie rzeczy
- trafiłem jako jedyny turysta na świętowanie po wygranych lokalnych wyborach partii komunistycznej w okręgu Khudi
- kąpałem się kilkukrotnie w gorących, naturalnych źródłach w Tatopani. Woda tam ma ok. 60 st. C i uwierzcie mi, wejście do niej czasami graniczy niemal z cudem. Taka kąpiel jest niesamowita dla ciała. Miejscowi wierzą, że jest to naturalna medycyna. Trudno się z nimi nie zgodzić, patrząc chociażby na gładkość skóry którą po takiej kąpieli się osiąga
- ponad połowę czasu spędziłem nie w hotelach a w chatach prostych ludzi, żyjąc wśród nich, mieszkając z nimi
- dostałem od dwóch rodzin (neplskiej i tybetańskiej) symboliczne chusty na znak głębokiego szacunku i powodzenia
- wstawałem sam z siebie ok. 6.00 rano a chodziłem spać ok. 21.00
- przeszedłem od strefy lasów tropikalnych do strefy wiecznego śniegu
- pomimo tego, iż byłem tam latem w niektórych miejscach temperatura w pokoju wynosiła w nocy ok. 6st.C
- spędziłem dwie noce w klasztorze buddyjskim, brałem udział w medytacjach w buddyjskich i tybetańskich gompach
- uczyłem dzieci w jednej z wiejskich szkół języka angielskiego (hahaha)
- widziałem śmierć zwierzęcia i to, jak autochtoni z precyzją chirurgów na moich oczach oprawiali je
- widziałem jak wygląda palenie zwłok po śmierci wg hinduskich zwyczajów. Czułem swąd palonego ludzkiego ciała
- 3 razy proponowano mi ślub z nepalskimi oraz tybetańskimi kobietami
- buddyzm oraz postawa tamtejszych ludzi jest przepiękna a krajobrazy obłędne
- przywiozłem 20 dzwonków od yaków, paski z ich sierści, koce, szale, ok. 14 par butów, rękawic, naszyjników, itd.
- najczęściej wypowiadanym przeze mnie słowem nepalskim było "namaste"
- samochody Tata są tam bardzo popularne. Jak widziałem w jakich warunkach muszą one pracować, ucieszyłem się, że jestem właścicielem jednego z nich
- powyżej 4200 m n.p.m. oddycha się dużo trudniej niż niżej. Idąc na przełęcz Thorung La idzie się niemal tip-topami w mega żółwim tempie. Co jakieś 8 min staje się, aby sapiąc, nabrać jak najwięcej powietrza w płuca. Wejście jest trudne, choć przyznam szczerze, że myślałem, iż będzie gorzej
- płakałem w Himalajach kilkanaście razy ze szczęścia, radości i wzruszenia. Oczyściłem tym samym moją duszę jak nigdy wcześniej
- po prawie tygodniu marszu dotarło do mnie, że gdyby coś mi się tu stało to najszybciej jakakolwiek pomoc medyczna mogłaby być u mnie za ok. 3 dni. W takich momentach pokora i zawierzenie wszystkiego Bogu są najważniejsze
- zakochałem się w Himalajach i ich mieszkańcach

Zachęcam więc co zobaczenia zdjęć na blogu. W razie pytań, śmiało piszcie:)

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

katewisienka 22 czerwca 2017 11:36 Odpowiedz
Szczęśliwcu, piękna wyprawa i piękne foty!
szczesliwy-czlowiek 23 czerwca 2017 13:56 Odpowiedz
Pięknie dziękuję:) 15.07 robię wernisaż i wystawę zdjęć w Międzybrodziu Żywieckiem, więc jakby co zapraszam:)